Nie było drugiej, polskiej niespodzianki w trakcie gali UFC 267. Chociaż Marcin Tybura (22-6) zaprezentował się z niezłej strony, to wyraźnie przegrał na punkty z Rosjaninem, Aleksandrem Wołkowem (33-9).
Po tym jak w sobotnie popołudnie wielką niespodziankę sprawił Michał Oleksiejczuk, liczyliśmy na to, że sprawcą kolejnej niespodzianki będzie Marcin Tybura. Polaka, który wygrał pięć ostatnich walk, czekało jednak prawdopodobnie najtrudniejsze zadanie w karierze. Rywalem Tybury był wyższy o 10 centymetrów i cięży o siedem kilogramów, doświadczony Aleksandr Wołkow.
W pierwszej rundzie Tybura regularnie napierał na rywala, wywierając na nim presję. Polak trafiał przeciwnika, jednak ani razu nie udało mu się go sprowadzić do parteru. Co więcej, przez prosty błąd, to Tybura ostatnie półtorej minuty tej rundy spędził na plecach. Kontrola ostatnich chwil tego starcia sprawiła, że tę rundę z pewnością wygrał Rosjanin.
Marcin Tybura przegrał z Wołkowem
Druga runda była najlepsza w wykonaniu Tybury. Polak wciąż wywierał presję na Wołkowie, szukając obalenia. Niestety i tym razem to się nie udało. Nie udało się zresztą w całym pojedynku, bo Rosjanin obronił w nim wszystkie 16 prób obalenia w wykonaniu Tybury.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
W ostatniej rundzie Wołkow zapewnił sobie zwycięstwo. Tybura wciąż szukał obalenia, jednak przez malejącą ilość sił, zaczął popełniać błędy. Błędy, które Rosjanin bezlitośnie wykorzystał. Wołkow zyskał zdecydowaną przewagę, trzykrotnie trafiając Tyburę seriami ciosów po zerwanych klinczach w stójce. Był nawet moment, w którym wydawało się, że Tybura tej walki nie dokończy, przegrywając przez nokaut.
Ostatecznie pojedynek zakończył się decyzją sędziów. Dwóch z nich punktowało go 30-27 na korzyść Wołkowa, a jeden z nich uznał, że Polak wygrał drugą rundę i punktował 29-28.
Na gali UFC 267 zawalczy jeszcze Jan Błachowicz. Rywalem Polaka będzie Glover Teixeira, a stawką tego pojedynku będzie mistrzowski pas w wadze półciężkiej. Początek tej walki około 22:30.