W czwartek rząd Mateusza Morawieckiego przedstawi obostrzenia, które będą obowiązywały po 27 grudnia. Jak nieoficjalnie ustaliła Wirtualna Polska, wśród nich będzie zakaz przemieszczania się w Sylwestra. Niemal pewne jest ponowne zamknięcie hoteli i stoków narciarskich.
– Zakaz przemieszczania się w Sylwestra ma dotyczyć podróży między miastami. Imprezę będzie można zorganizować w kameralnym gronie do 5 osób, najlepiej w gronie rodzinnym – mówi nam nasz informator z otoczenia Kancelarii Premiera.
Urzędnicy opowiadają się za rozwiązaniem podobnym do tego, które ma obowiązywać w święta. Tu również obowiązuje limit 5 osób (nie wliczając domowników).
Nieoficjalnie wiemy, że nie będzie to jednak twardy zakaz, którego złamanie byłoby karane, a raczej zalecenie, aby bez potrzeby nie opuszczać domów.
– 31 grudnia jest dniem pracującym, wiele osób będzie przemieszczać się między domem a pracą. Wyegzekwowanie tego zalecenia będzie w rzeczywistości praktycznie niemożliwe. Co innego, jak policja natrafi na kilka, kilkanaście aut zaparkowanych pod domem podczas sylwestrowej nocy. Wtedy na pewno spotka się to z interwencją służb – mówi nasz rozmówca.
Również nieoficjalnie, rząd będzie chciał po 28 grudnia całkowicie zamknąć hotele, pensjonaty, a także stoki narciarskie. Powód? Rosnąca grupa przedsiębiorców, którzy omijają przepisy. W internecie bez problemu można znaleźć setki ogłoszeń obiektów hotelowych, które zapraszają gości w „służbowych celach”, albo pensjonatów, które organizują u siebie tzw. schowki na narty.
– Z hoteli będą mogli jedynie korzystać medycy, którzy np. zostali oddelegowani do pracy w szpitalach tymczasowych, także przedstawiciele służb, którzy są oddelegowani do wykonywania zadań w innych miejscowościach – mówi nasz informator. O tym, że rząd rozważa zamknięcie hoteli i stoków, informował wcześniej również RMF FM.
Cel jest jeden. W związku ze zbliżającymi się feriami w domach ma zostać jak największa liczba osób. Nieoficjalnie, rząd jest bardzo mocno zaniepokojony utrzymującymi się wysokimi statystykami zgonów w ostatnim czasie.
W środę z powodu COVID-19 zmarło 155 osób, natomiast z powodu współistnienia COVID-19 z innymi schorzeniami zmarło 450 osób.
Nowe obostrzenia to również reakcja na to co się dzieje w innych europejskich państwach. Niemcy zamknęli gospodarkę i sporą część życia społecznego w nocy z wtorku na środę. Wprowadzili też nauczanie zdalne od 16 grudnia do 10 stycznia.
Czesi natomiast po raz kolejny – trzeci już w tym roku – sięgną pod koniec tygodnia po lockdown. Od piątku wychodzenie w nocy będzie znacznie ograniczone.
Na Słowacji zamyka się większość sklepów, a sytuacja zaczyna przypominać pełen lockdown. W środę władze ogłosiły znaczne ograniczenia w przemieszczaniu się.
Na Litwie otwarte są tylko sklepy spożywcze (a zamknięta jest większość galerii handlowych). Ograniczona będzie też możliwość wychodzenia z domu. Poza rejon zamieszkania można wyjechać tylko do pracy, na pogrzeb lub w celach medycznych. Szkoły przechodzą za to w tryb zdalny.
źródło: wp.pl