Eksperci o kolejnej kadencji Andrzeja Dudy
Koniec wyborczego maratonu. Kolejnych przedstawicieli władz będziemy wybierać dopiero za trzy lata. Zdaniem ekspertów może to oznaczać, że rząd – przy zgodzie prezydenta – przystopuje na jakiś czas z obietnicami i ograniczy wydatki socjalne. – Jeśli rząd uzna, że podniesienie podatków jest niezbędne, to prezydent nie będzie stawać okoniem – mówi prof. Witold Orłowski.
Niedzielne wybory zakończyły trwający od niemal dwóch lat maraton, w którym wskazywaliśmy kolejnych przedstawicieli do poszczególnych szczebli władz. Przypomnijmy, że w roku 2018 odbyły się wybory samorządowe, a w roku ubiegłym wybory europejskie i parlamentarne. Kolejny wybory odbędą się dopiero w 2023 – wtedy będziemy wybierali władze lokalne i parlamentarne. Co wobec tego czeka nas po wygranej Andrzeja Dudy?
– Wybory będą za trzy lata, ale kryzys wywołany pandemią będzie już teraz. Kompletnie zmienią się warunki, w których realizowana będzie polska polityka gospodarcza. Okres, gdy rządowi sprzyjała dobra koniunktura, można było zaspokajać potrzeby bardzo wielu wyborów, jednocześnie nie podwyższając podatków, powoli się kończy – mówi money.pl ekonomista prof. Witold Orłowski.
– Jak będzie się zachowywać prezydent? Dopiero to zobaczymy. Dotychczas prezydent działał i deklarował absolutną współpracę z rządem. Proszę zauważyć, że deklaracje o niepodnoszeniu podatków składał dotychczas jedynie Rafał Trzaskowski. Można więc wnioskować, że jeśli rząd uzna, że podniesienie podatków jest niezbędne, to prezydent nie będzie stawać okoniem – dodał.
W tym miejscu należy doprecyzować, że w nawet jeśli Andrzej Duda o niepodnoszeniu podatków nie mówił nic, to zrobił to za niego premier Mateusz Morawiecki, który w czasie konferencji w Opolu Lubelskim wskazał, że urzędujący prezydent jest najlepszym gwarantem niepodnoszenia podatków. Była to reakcja na słowa kandydata KO, który tego samego dnia, kilka godzin wcześniej, zapowiedział, że będzie wetować wszelkie nowe obciążenia dla Polek i Polaków.
Ekspert wskazuje jednak, że prezydent w swoich działaniach może pozostać zakładnikiem polityki samego PiS-u. Prof. Orłowski wymienia w rozmowie z money.pl antagonizowanie grupy wyborców i utwardzanie konserwatywnego, socjalnego elektoratu. Drugą kwestią będą relacje z Unią.
– Rząd powinien jak ognia unikać sporów z uwagi na negocjacje budżetowe. Jeśli jednak zapadnie decyzja, aby zaostrzyć kurs, to ani rząd, ani prezydent nie unikną konfrontacji z Unią Europejską – puentuje ekonomista.
Z kolei Oskar Sobolewski, ekspert Instytutu Emerytalnego, przypomina obietnice prezydenta. Postulaty dotyczyły m.in. utrzymania 500 plus, 300 plus czy 13. emerytury.
– Fakt, że 13. emerytura była powiązana wyborczo, pozwala postawić pytanie, czy w 2021 roku zostanie wypłacona. Biorąc pod uwagę to, że najbliższe wybory czekają nas dopiero z trzy lata, może się okazać że rząd zrezygnuje z jej finansowania – mówi Sobolewski.
Ekspert zaznacza przy tym, że z ekonomicznego puntu widzenia taki krok należałoby pochwalić, ponieważ wypłaty „rozsadzają” system i może się okazać, że nie będzie skąd czerpać pieniędzy.
– Natomiast ustawa o 14. emeryturze nie została jeszcze uchwalona, w związku z tym rząd może się z niej w łatwiejszy sposób zrezygnować. Dopóki nie poznamy kondycji finansów publicznych, ciężko oceniać, czy będzie nas w ogóle stać na nie. Jeżeli rząd twierdzi, że ma pieniądze na 13. i 14. emeryturę, to w pierwszej kolejności powinien zająć się waloryzacją – dodaje Oskar Sobolewski.
Według ekspertów, Andrzej Duda w czasie swojej kadencji będzie również orędownikiem rządowych inicjatyw infrastrukturalnych, jak chociażby budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego czy przekopu Mierzei Wiślanej.
Dowiedz się: Wyniki wyborów 2020. Były szef PKW: „Być może zbyt pochopnie zakończono ciszę wyborczą”
Przypomnijmy, że według rezultatów z 99 proc. obwodów, które PKW przedstawiła w poniedziałek rano, drugą turę wyborów prezydenckich wygrał Andrzej Duda, zdobywając 51,21 proc. głosów wobec 48,79 proc. dla Rafała Trzaskowskiego.
źródło: money.pl