MECZ SPARINGOWY
GLKS Sarnów/Dalików – Pisia Zygry 5:5 (1:2)
Sokołowicz-2, Opas, Kołakowski, Borowski S. … Chmielecki Patryk, Dominowski Damian, Kuźniak Kamil, Waligórski Radosław, Walczak Piotr
skład MGLK-su: Chodakowski Marcel – Krysiak, Wijas, Jesionowski, Misztal, Lindner, Makowski, Nowacki, Borowski S., Nowak, Opas
rezerwowi: Kołakowski, Krysiak, Sokołowski, Borowski K.
Spotkanie derbowe które zostało rozegrane w Byczynie, dostarczyło kibicom sporo emocji w postaci ilości strzelonych goli, co do poziomu gry, to już inny temat. Pierwsza połowa należała zdecydowanie do zawodników z Zygier, którzy kontrolowali przebieg meczu, czym udokumentowali to zdobywając dwie bramki, a przy lepszej dyspozycji strzeleckiej, wynik mógłby być wyższy dla Pisi. Zawodnicy z Sarnowa i Dalikowa, byli ociężali, wolni i mało zdecydowani w akcjach ofensywnych, wyglądali jak by byli zajechani na treningach. Jeśli chodzi o I połowę tego spotkania, trzeba zaznaczyć gola strzelonego przez Damiana Dominowskiego z około 20 metrów … prawą nogą, co zaskoczyło wszystkich, a najbardziej chyba bramkarza GLKS-u, który prawdopodobnie nie widział piłki, a to za sprawą nielicznych boisk w Polsce usytuowanych wschód-zachód i słońce odegrało decydującą rolę w tej sytuacji. Druga połowa, to przejęcie inicjatywy przez GLKS, który wykorzystał dużo zmian w drużynie z Zygier (pojawiło się na meczu 23 zawodników). Rezerwowi niestety nie zdali egzaminu, ale pretensji nie można mieć, ponieważ gdzie tych młodych zawodników ogrywać, jak nie w spotkaniach sparingowych. Od samego początku drugiej połowy, inicjatywę przejmują zawodnicy GLKS-u, gdzie z wyniku 1:2, wychodzą na prowadzenie 5:3. Przy tym wyniku, starszyzna z Zygier wstaje z ławki, młodzież do boksu i podstawowi zawodnicy doprowadzają wynik do remisu. Ostatnia akcja meczu, dobre podanie do Piotra Walczaka (była pozycja spalona), który wbiega w pole karne, dogrywa piłkę wzdłuż pola karnego, ale niestety piłka została wybita przez obrońcę GLKS-u. Szkoda, że tak doświadczony zawodnik nie dostrzegł swojego partnera z zespołu, który stał sam na szóstym metrze, ale to już historia i wynik remisowy w tym pojedynku derbowym, idzie w świat. Zawodnikiem tego spotkania, był niewątpliwie Kamil Kuźniak, który w środkowej strefie boiska, robił co chciał, kiedy tylko miał siły.