Tutaj na stronie okpoddebice.pl, możesz dowiedzieć się najszybciej jaki wynik był do przerwy i końcowy.
PTC Pabianice – Termy Ner Poddębice 1:3 (0:2)
Bramki: Dawid Boratyński 81 – Konrad Niedzielski 2, Mariusz Zasada 35, Grzegorz Brochocki 87
PTC Pabianice: Wawrzyński – Drewniak, Sikorski (48. Stolarek), Wawrzeniak, Stuchała, Bielak, Hiler, Kling (60. Kaźmierczak), Miszczak (46. Kaczmarkiewicz), Stańczyk, Żabolicki (71. Boraytński).
Termy Ner Poddębice: Andrysiewicz – Owczarek, Krymarys (46. Zwoliński), Krymarys, Smolarek – Brochocki, Zasada, Niedzielski (46. Woźniak), Pabjańczyk (58. Pękała), Malinowski – Dynel (65. Kania)
Podopieczni trenera Michała Bistuły awansowali do III rundy okręgowego Pucharu Polski. W środowe popołudnie biało-zielono-czerwoni wygrali z występującym w łódzkiej klasie okręgowej PTC Pabianice 3:1.
Poddębiczanie niezwykle udanie weszli w mecz. Już w 2. minucie dośrodkowanie Mariusza Zasady z rzutu rożnego na bramkę zamienił Konrad Niedzielski. Mimo szybko straconego gola gospodarze nie ruszyli do ataku, chowając się za „podwójną gardą” i czyhając na kontrataki. W 13. minucie powinno być 2:0. Po prostopadłym podaniu do futbolówki dopadł Patryk Malinowski wyłożył ją nadbiegającemu Łukaszowi Dynelowi. Tego uprzedził jeden z powracających defensorów. Kilka chwil później po centrze Jakuba Owczarka ponownie doskonałą okazję zmarnował Dynel, niedokładnie przyjmując piłkę. W 35. minucie było już 2:0, a akcję Dynela i Malinowskiego na gola zamienił Mariusz Zasada, popisując się precyzyjnym uderzeniem sprzed pola karnego.
Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Choć gospodarze w pierwszych minutach chcieli „grać piłką”, to z upływem każdej minuty rósł napór poddębiczan, którzy seriami marnowali wyborne okazje strzeleckie. Miejscowi bardzo wiele zawdzięczają swojemu golkiperowi, który niejednokrotnie wychodził zwycięsko z pojedynków sam na sam, zatrzymując między innymi Grzegorz Brochockiego, Mariusza Zasadę, czy Igora Kanię. W 81. minucie, dość nieoczekiwanie pabianiczanie zdobyli kontaktowego gola, wykorzystując źle rozegrany rzut wolny przez poddębiczan. Długim podaniem obsłużony został Dawid Boratyński i w sytuacji sam na sam pokonał Huberta Andrysiewicza. Na szczęście, w 87. minucie nie pomylił się Brochocki, ustalając wynik po dograniu Kani.
źródło: Termy Ner Poddębice
GLKS Sarnów/Dalików – MKP Boruta Zgierz 2:2 (1:2) (2:2, 2:3)
Czechulski Marcin-2
Po kilku latach nieobecności, w końcu wystartowaliśmy w pucharze na szczeblu okręgu łodzkiego. O ile w I rundzie pewnie pokonaliśmy Orzeł Kazimierz, o tyle w II rundzie już tak łatwo nie było. Naszym przeciwnikiem był Boruta Zgierz, czyli przedstawiciel IV ligi.
Do wyjściowej jedenastki trener Damian Gamus wyznaczył zawodników, którzy rzadziej rozpoczynali mecze w lidze.
Pierwsze minut to zdecdowana przewaga gości. W naszych poczynaniach było widać nerwowość, strach przy rozgrywaniu piłki i wiary w zwycięstwo. Efektem tego były szybko strzelone dwie bramki przez Borutę i po 15 minutach przegrywaliśmy 0:2. Mogła chwilę poźniej też wpaść trzecia ale napastnik gości nie trafił w bramkę w dogodnej okazji. Te dwa ciosy zadane przez zgierzan nieco obudziły Sarnów. Od 25 minuty nasza gra wyglądała lepiej i można było mieć nadzieję, że uda nam się strzelić kontaktowego gola. Nastąpiło to dopiero w 34 minutcie. Po kontrze w wykonaniu naszych zawodników faulowany w polu karnym był Damian Paczkowski, a piłkę w siatce z jedenastu metrów umieścił Marcin Czechulski.
Powoli tradycją stają się w przerwie gorzkie słowa kierowane do naszych piłkarzy przez trenera, ale na chwilę obecną przynoszą one pozytywny odzwew. W 54 minutcie po zamieszaniu w polu karnym swoją drugą bramkę zdobył Czechulski i mieliśmy remis 2:2. Od tego momentu Sarnów liczył na kolejną szybką kontrę, lecz mądra gra Boruty nie pozwoliła nam na zbyt wiele, W regulaminowym czasie więcej bramek już nie zobaczyliśmy. Dogrywka wyglądała podobnie jak cały mecz. Przewaga w posiadaniu piłki nalezała do gości i nic nie wskazywało na roztrzygnięcie spotkania po dogrywce. Niestety dla nas przełomowa była 109 minuta i błąd lini obronnej Sarnowa, którą wykorzystał Boruta strzelając jak się później okazało zwycięską bramkę.
Dla Sarnowa brawa za walkę po szybko straconych golach ale niemały problem będzie mieć trener Gamus przed sobotnim spotkaniem w Bedlnie. 120 minut pucharowego spotkania zostanie w nogach. Miejmy nadzieję, że zawodnicy odzyskają świeżość i zwyciężą w lidze.
źródło: GLKS Sarnów/Dalików
pozostałe mecze:
ŁKS II Łódź – Sokół Aleksandrów 1:5 (0:3)
Orzeł Parzęczew – KS Sand Bus Kutno 0:10 (0:5)
RTS Widzew II Łódź – Andrespolia Wiśniowa Góra 0:4 (0:2)
Husaria Rzgów – Zawisza Rzgów 0:6 (0:3)
Włókniarz Konstantynów – Zjednoczeni Stryków 2:4 (1:2).
(środa – 20 września)
16:30 – Stal Głowno – RTS Widzew Łódź