Burski miał być pewnym punktem drużyny w ofensywie. Co prawda strzelił kilka goli, ale kibice raczej nie określają jego postawy w superlatywach. W drugiej części rundy jesiennej Burski doznał kontuzji kolana i na razie jest wyłączony z treningów. – Byłem na badaniu USG u doktora Domżalskiego i kolano jest stabilne, ale podejrzewają uszkodzenie łąkotki – mówi piłkarz. – Będę miał jeszcze badanie rezonansem i wtedy będzie jasność, jeśli chodzi o tę kontuzję. Najprawdopodobniej mam uszkodzoną łękotkę.
Trzeba mieć na uwadze, że Burski miał już wcześniej zszywaną łękotkę i nie krył tego przed osobami, które go zatrudniały w Widzewie. Ostatecznie Widzew zdecydował się na podpisanie kontraktu z nie do końca zdrowym piłkarzem i choć Burski miał prezentować wysoki poziom sportowy, to ryzyko ponownej kontuzji było spore…
– Czasem gdy idę prostą drogą, czuję, ze coś mi przeskakuje w kolanie. To samo było podczas badania – mówi Burski. – Całe szczęście, że to nie więzadła, bo wtedy czekałoby mnie co najmniej pół roku przerwy, bo tyle dochodzi się po takiej kontuzji. Oczywiście najbardziej chciałbym tego kompletnie uniknąć.
Piłkarz wróci na boisko najwcześniej na wiosnę. – Teraz zostały tylko dwa mecze i nie dam rady grać – mówi. – Jestem cały czas w kontakcie z dyrektorem klubu Waldkiem Krajewskim i czekam na następne badania, a potem najprawdopodobniej na artroskopię.
źródło: widzewiak.pl