CENY PALIW NA WAKACJE WYRAŹNIE WZROSŁY. UWAŻAJ, GDZIE TANKUJESZ

0
34
views

Ceny paliw na wakacje wyraźnie wzrosły. Uważaj, gdzie tankujesz

Zamrożenie gospodarki w związku z koronawirusem miało jeden pozytyw. Kierowcy mogli tanio zatankować auto. Od początku maja litr benzyny zdrożał o ponad 30 groszy. Są przykłady stacji, które były najtańsze, a teraz liczą sobie prawie najwięcej w mieście.

Od dawna na światowym rynku ropy naftowej produkuje się więcej surowca niż potrzeba. Nierównowagę pogłębiła epidemia koronawirusa, która na wiele tygodni zamroziła firmy i uziemiła ludzi, przez co popyt na paliwa gigantycznie spadł. Znalazło to odzwierciedlenie w cenach na stacjach.

Jeszcze w lutym najpopularniejszy typ benzyny Pb95 kosztował średnio prawie 5 zł. Przez kolejne nieco ponad dwa miesiące ceny na stacjach systematycznie spadały, by w pierwszych dniach maja zejść wyraźnie poniżej 4 zł. Wraz z odmrożeniem gospodarki wróciły podwyżki.

W tej chwili w zależności od województwa średnie ceny wahają się od 4,17 do 4,27 zł – wynika z danych BM Reflex.

Najbardziej odczuwalne jest to na konkretnych lokalnych stacjach. Olsztyńska „Wyborcza” zauważa, że na stacji sieci Carrefour przy ul. Krasickiego w początkowej fazie epidemii litr benzyny można było zatankować za 3,79 zł. Teraz ta stacja jest niemal najdroższa w mieście i liczy sobie 4,21 zł za litr. To ponad 40 groszy przebitki (cena wzrosła o 11 proc.).

– Nie na taki początek wakacji czekali kierowcy – wskazują eksperci BM Reflex. I ostrzegają, że kilkugroszowe podwyżki cen z tego tygodnia, zwłaszcza w przypadku benzyny, mogą być kontynuowane.

Paliwo drożeje wszędzie, ale stawki nierówne

– Planując wakacyjne podróże warto zwrócić uwagę na miejsce tankowania. To istotne ze względu na duże zróżnicowanie cen na stacjach, które sięga nawet 30 groszy na litrze. Ci, którzy szukają oszczędności powinni unikać tankowania przy autostradach czy też w miejscowościach turystycznych, gdzie ceny z reguły są najwyższe – radzą eksperci.

A jak to wygląda na poziomie regionów?

Z danych BM Reflex wynika, że najtaniej jest w województwie pomorskim (średnio 4,17 zł za litr). Poniżej 4,20 zł są stawki także w dolnośląskim, lubelskim, śląskim, warmińsko-mazurskim i łódzkim. Najwięcej trzeba zapłacić za benzynę w opolskim (4,27 zł) oraz małopolskim i lubuskim (po 4,25 zł).

W swoich prognozach nie są odosobnieni. Również analitycy e-petrol.pl spodziewają się dalszych podwyżek.

– Biorąc pod uwagę tendencje rynku globalnego i rodzime „powroty do normalności” w odniesieniu do pandemii COVID-19 spodziewać się można dalszej zwyżki cen. Stacje zapewne niebawem przeniosą takie nastroje i powinniśmy zobaczyć dalszy ciąg ruchu w górę – komentują sytuację.

Eksperci e-petrol.pl w dniach 29.06-5.07 lipca spodziewają się cen Pb95 na poziomie 4,16-4,29 zł za litr. W przypadku oleju napędowego ceny będą bliskie tym poziomom – oczekują przedziału 4,15-4,26 zł. Zwyżka dotyczyła będzie także zapewne autogazu, który kosztować może 1,95-2,03 zł.

Drożej, taniej

Warto jednak pamiętać, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Obecne ceny w porównaniu z dołkiem z początku maja są stosunkowo wysokie. Za to względem początku tego roku i ubiegłych wakacji możemy mówić ciągle o dużych obniżkach. Wtedy normą było 5-5,20 zł za litr benzyny.

– Nawet jeśli w kolejnych tygodniach zdarzyłoby się tak, że ceny paliw będą rosły, to nie zbliżą się do tych wysokich poziomów – oceniają eksperci BM Reflex.

 

Opłaty za autostrady i przejazd ciężarówek. Od 1 lipca nowe przepisy

Skarbówka przejmie nadzór nad poborem opłat na drogach. Koszty będą szacowane na podstawie pozycjonowania satelitarnego. W założeniach ma był łatwiej i przyjemniej. Nowe przepisy wchodzą w życie w środę 1 lipca.

Od lipca wchodzą w życie nowe przepisy. Do ustawy o drogach publicznych dodano zapis regulujący system poboru opłaty elektronicznej.

Od środy Szef Krajowej Administracji Skarbowej (KAS) przejmie od Głównego Inspektora Transportu Drogowego (GITD) kompetencję do poboru opłaty elektronicznej za przejazd po drogach krajowych oraz opłaty za przejazd autostradą. W tym celu zostanie stworzony także System Poboru Opłaty Elektronicznej KAS.

Nowe przepisy dotyczą przejazdów ciężarówkami (powyżej 3,5 tony) po płatnych drogach krajowych oraz poboru opłaty za autostrady na wyznaczonych odcinkach A2 i A4.

Nowy system w założeniu ma być wygodniejszy dla kierowców oraz przewoźników. Ma nie generować po ich stronie niepotrzebnych obowiązków i kosztów. Warto dodać, że choć przepisy wchodzą za kilka dni, w 2020 roku sytuacja kierowców się nie zmieni. Nowy system poboru opłat wejdzie w 2021 roku.

Przepisy zakładają, że na potrzeby poboru opłaty elektronicznej będą stosowane urządzenia mobilne, zewnętrzne systemy lokalizacyjne oraz urządzenia pokładowe, wykorzystujące technologie pozycjonowania satelitarnego i transmisji danych. Do zapłaty będzie można wykorzystać telefon komórkowy (smartfon) z zainstalowaną bezpłatną aplikacją mobilną, dostarczoną przez KAS.

Dane geolokalizacyjne niezbędne do poboru opłaty elektronicznej, przekazywane z takich urządzeń do Systemu Poboru Opłaty Elektronicznej KAS, mają obejmować współrzędne geograficzne dotyczące położenia pojazdu samochodowego, jego prędkość, datę czy godzinę pozyskania tych współrzędnych.

Szef KAS będzie udostępniał specjalne oprogramowanie przeznaczone do instalacji nieodpłatnie. Z kolei właściciel, posiadacz albo użytkownik samochodu lub ciężarówki będą musieli wyposażyć pojazd w prawidłowo funkcjonujący zewnętrzny system lokalizacyjny, urządzenie pokładowe albo urządzenie mobilne i zapewnić przekazywanie aktualnych danych geolokalizacyjnych z tego urządzenia przez okres przejazdu po drogach oraz dokonać rejestracji w rejestrze uiszczających opłatę elektroniczną.

Za niewykonanie obowiązku rejestracji w rejestrze uiszczających opłatę elektroniczną lub za podanie danych niezgodnych ze stanem faktycznym kierowcy grozi kara od 500 do 1500 zł.

 

Europejska mapa cen hoteli i restauracji. Sześć krajów tańszych od Polski

Szukasz tańszych wakacji niż w Polsce? Wybierz Portugalię, Węgry, Czechy, Bułgarię, Rumunię lub Litwę. W tych krajach ceny hoteli i restauracji są niższe niż u nas. Wolisz inne lokalizacje? Pokazujemy, o ile drożej niż nad Wisłą jest w Hiszpanii i Włoszech.

Najniższe ceny za noclegi w hotelach i dania w restauracjach? W Unii Europejskiej nie ma tańszego turystycznie miejsca niż Bułgaria. Tanio jest też na Węgrzech i w Rumunii. Nie ma też droższego miejsca niż Dania. Tu za noclegi i jedzenie „na mieście” trzeba zapłacić najwięcej w całej UE.

Poza Unią warto zerknąć na Turcję, bo również należy do najtańszych najbliższych miejsc turystycznych. Ceny tu to zaledwie 51 proc. średniej europejskiej. Drożej jest np. w Czarnogórze, która od kilku lat zdobywa coraz większą popularność wśród Polaków.

Polska? Od niemal 10 lat stosunek krajowych cen do zagranicznych stawek… nie zmienia się. W 2010 roku wynosił 75,4 proc. średniej unijnej. Dziś to ponad 75,5 proc. Nie oznacza to oczywiście, że ceny nie rosły. Rosły, jednak bardzo podobnie w całej Unii Europejskiej.

O tym, że nie jest taniej, najlepiej świadczą dane Głównego Urzędu Statystycznego. Od maja 2019 do maja 2020 ceny restauracji i hoteli urosły aż o 6 proc. Rok wcześniej ten skok wyniósł 4,1 proc. Dwa lata temu 2,9 proc. W trzy sezony ceny urosły zatem o 13,5 proc.

Jak wynika z analizy money.pl, od maja 2015 roku ceny restauracji i hoteli w Polsce urosły o ponad 15 proc. W tym samym czasie ceny żywności podskoczyły o 19 proc. Warto jednak dodać, że średnia pensja w tym czasie urosła z 3,8 tys. zł do 5,1 tys. zł (czyli o 34 proc.).

Co takie podwyżki oznaczają? Rodzina, która pięć lat temu zostawiała na wakacjach 3 tys. zł za hotele i restauracje, dziś za takie same dania i noclegi wyłoży około 3,45 tys. zł.

Jeżeli podczas wyjazdu stawia na samodzielne żywienie i przed laty wydawała 1 tys. zł, dziś musi wydać 1,2 tys. zł. W ostatnich tygodniach można jednak zaoszczędzić na paliwie. W 2015 roku przejechanie 1 tys. kilometrów samochodem z silnikiem benzynowym (spalającym 8 litrów na 100 km) kosztowało 393,6 zł. Dziś taka wakacyjna trasa warta jest około 30 zł mniej.

Pocieszenie? W hotelach i restauracjach całej Europy podrożało. Są jednak miejsca tańsze i droższe. I je pokazujemy na cenowej mapie Europy.

Na podstawie danych dot. cen, które zebrał w 2019 roku Eurostat ze wszystkich europejskich krajów, stworzyliśmy mapę cen hoteli i restauracji w UE. Europejski urząd statystyczny ceny w poszczególnych krajach odnosi do średniej europejskiej.

I tak – według danych – tańszych od Polski jest sześć krajów. Za restauracje i hotele w naszym kraju trzeba zapłacić 75,5 proc. średniej europejskiej.

To wyraźnie mniej niż wydają takie nacje jak Niemcy (104 proc. średniej), Francuzi (123 proc. średniej) czy Duńczycy, którzy są rekordzistami. Ceny w duńskich hotelach i restauracjach są najwyższe w Unii Europejskiej – to aż 156 proc. średniej.

Dla przykładu Czesi płacą 64 proc., a najtańsza w zestawieniu Bułgaria taki wskaźnik ma na poziomie 45 proc. średniej unijnej. Tańsze hotele i restauracje niż w Polsce są również na Litwie. Tutaj przychodzi zapłacić 60 proc. średniej UE.

Pozostałe tańsze kraje to Węgry (62 proc. średniej unijnej), Rumunia (54 proc.) oraz Portugalia. Średnie ceny w Polsce i Portugalii są niemal identyczne. Ceny hoteli i restauracji u wybrzeży Atlantyku to 73 proc. średniej unijnej.

Porównując średnie stawki pomiędzy krajami można wybrać tańsze miejsce. I tak Chorwacja jest znacznie tańsza niż Hiszpania. Ci, którzy wyjeżdżają np. do Zadaru, muszą zapłacić 80 proc. średniej unijnej. Ci, którzy wybierają Malagę, Barcelonę lub Madryt – 91 proc.

Dane Eurostatu postanowiliśmy jednak zmodyfikować – i za punkt porównania wstawić Polskę, a nie średnią unijną. To pozwala lepiej zrozumieć, o ile taniej lub drożej jest w poszczególnych regionach Unii Europejskiej.

I tak średnie ceny hoteli i restauracji w Portugalii są o 4 proc. niższe niż w Polsce. Ceny na Węgrzech? O 18 proc. niższe niż w Polsce. W tyle zostawia nas też Rumunia – tańsza o 29 proc. oraz Bułgaria. Za hotel i restaurację tam trzeba zapłacić o 40 proc. mniej niż w Polsce.

Nieznacznie drożej niż u nas jest z to w Grecji. Stawki są o 15 proc. wyższe, podobnie jest zresztą w Hiszpanii. Tutaj wskaźnik cen jest o 19 proc. wyższy niż w Polsce. Gołym okiem widać, że wybierając tańsze wakacje trzeba kierować się na wschód Unii Europejskiej.

Najdroższe jest jednak w jej centralnym punkcie. Wypoczynek w Niemczech, Francji, Austrii czy Włoszech mocno uderzy po kieszeni każdego, kto liczy wydatki.

Jak wynika z danych Eurostatu, od Włoch tańsza jest za to Hiszpania. Z trójki Hiszpania, Włochy, Chorwacja – cenowo najbardziej przystępny jest ten ostatni kraj. W porównaniu do Polski trzeba płacić ponad 7 proc. więcej.

Planujesz wyjazd za granicę? Koniecznie sprawdź sytuację epidemiczną w danym kraju. Warto pamiętać, że część popularnych kierunków otworzyła się dla przyjezdnych – jednak wciąż obowiązują pewne limity. W sporej części Europy konieczne jest np. noszenie maseczek w środkach komunikacji lub sklepach.

źródło: money.pl

 

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ