Polak nie miał dobrej passy. W ostatnich czterech pojedynkach tylko raz mógł cieszyć się ze zwycięstwa. Ostatnio przegrał po fatalnym pojedynku z Shamilem Abdurakhimovem. Tybura ewidentnie nie był tamtego dnia sobą, ale jego trenerzy zapewniali, że taki występ się już nie powtórzy. Sam zawodnik też zdawał sobie sprawę z kiepskiego występu i obiecywał poprawę.
Na gali w Vancouver jego rywalem był Augusto Sakai. Brazylijczyk często wygląda na zawodnika leniwego, lecz kiedy podkręca tempo, to bywa niebezpieczny. Tybura musiał mieć się na baczności. Na oficjalnej ceremonii ważenia okazał się… najcięższy w karierze (257,5 funta/ok. 116,8 kg). Z kolei jego rywal wniósł na wagę najmniej w swojej przygodzie z MMA (258 funtów/ok. 117 kg).
Walka nie trwała długo. Zakończyła się po 59 sekundach. Sakai zapędził Tyburę pod siatkę i tam trafił go potężnym prawym sierpowym. Polak zdołał ustać, ale był zamroczony. Przetrwał też kilka kolejnych uderzeń, lecz po kilku następnych sekundach i kolejnej szarży Brazylijczyka padł na deski. Sędzia Jason Herzog musiał przerwać pojedynek.
Sakai wygrał po raz piąty z rzędu, podczas gdy Tybura zanotował trzecią porażkę z rzędu.
Wynik walki:
Augusto Sakai (14-1-1, 12 KO) pokonał przez KO w pierwszej rundzie Marcina Tyburę (17-6, 7 KO, 6 SUB)
źródło: polsatsport.pl