Sylwester 2020. Rząd wprowadził w tym roku wyjątkowe obostrzenia. I mimo długich miesięcy izolacji, w tę noc również nie poszalejemy towarzysko. Obowiązuje limit gości, zakaz przemieszczania się, zakaz organizowania potańcówek. Co nam grozi za złamanie przepisów? Wyjaśniamy, co wolno, a czego nie.
Sylwester 2020 będzie się mocno różnił od tych, które znamy z ostatnich lat. Tym razem hucznych imprez, plenerowych koncertów i szaleństwa na balach w ogóle nie będzie. Rząd wprowadził szczególne obostrzenia. Chodzi o rozporządzenie Rady Ministrów z 21 grudnia 2020 roku, ograniczające między innymi przemieszczanie się.
Sylwester 2020. Zakaz przemieszczania się
W rozporządzeniu czytamy: „od dnia 31 grudnia 2020 r. od godz. 19.00 do dnia 1 stycznia 2021 r. do godz. 6.00 na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej przemieszczanie się osób przebywających na tym obszarze jest możliwe wyłącznie w celu: 1) wykonywania czynności służbowych lub zawodowych lub wykonywania działalności gospodarczej; 2) zaspokajania niezbędnych potrzeb związanych z bieżącymi sprawami życia codziennego”.
Zakaz przemieszczania się dotyczy także jazdy samochodem. Trzeba mieć świadomość, że w czasie kontroli policji, będziemy spytani o powód podróży.
Na ulice jednak wyjadą taksówki. Firmy taksówkarskie deklarują, że ich kierowcy będą pracować. W noc sylwestrową skorzystamy również z przejazdów realizowanych przez kierowców Ubera. Nie jest jednak powiedziane, że nie będą kontrolowani pasażerowie.
„Godzina policyjna”. Wyjaśnienia rządu
Początkowo jeszcze mówiło się o wprowadzeniu „godziny policyjnej”. Potem jednak rząd zmienił przekaz. – Apelujemy o to, by sylwestra spędzić w gronie kameralnym (…). Prosimy i apelujemy o pozostanie w domach. My godziny policyjnej nie wdrażamy. Aby ona mogła być zastosowana, to – za zgodą prezydenta – należałoby wdrożyć stan wyjątkowy – tłumaczył premier Mateusz Morawiecki.
– To nie przepisy przeciw komuś, ale przeciw koronawirusowi – tłumaczył podczas konferencji premier. Przekonywał, że gdy podobne obostrzenia wprowadzono wiosną, nikt nie protestował. – To nie tylko apel do zdrowego rozsądku, to apel, by przypomnieć sobie, jak wszyscy przestrzegaliśmy przepisów i jak szybko dzięki temu mogliśmy osiągnąć niezłe rezultaty – mówił premier.
Czy podczas tegorocznego sylwestra będzie można puszczać fajerwerki?
Zakazu używania fajerwerków i petard w sylwestra i Nowy Rok nie ma. Premier apeluje jednak, by tego nie robić. Jeśli jednak zdecydujemy się na użycie materiałów pirotechnicznych, należy pamiętać, aby zachować szczególną ostrożność.
Poza tym należy to zrobić albo przed godziną 19 lub na swojej posesji. Nikt nam nie zabroni puszczać sztucznych ogni w ogródku. Warto też pamiętać, że wszystkie materiały pirotechniczne mogą być używane 31 grudnia i 1 stycznia tylko pod nadzorem osoby pełnoletniej i trzeźwej. Fajerwerków nie można odpalać z balkonu, tarasu lub okna, gdyż zakazują tego przepisy przeciwpożarowe. Grozi za to do 500 zł. mandatu.
Szczegóły regulują także przepisy lokalne, a także Kodeks Wykroczeń.
Sylwester 2020. Limit gości i zakaz tańców
W noc sylwestrową obowiązuje również, podobnie jak to było w święta Bożego Narodzenia, limit gości, których możemy zaprosić do domu. Prócz domowników może przyjść jedynie 5 osób.
Jak jednak wynika z nowego rozporządzenia, w tę liczbę nie będą wliczane także osoby, które zaszczepiły się na COVID-19.
W sylwestra, tak jak przez cały okres obowiązywania rozporządzenia, obowiązuje także zakaz udostępniania miejsc do tańczenia.
Obostrzenia w sylwestra. Stanowisko policji
Wiceszef MSWiA Paweł Szefernaker tłumaczył, że „przepis jest i będzie egzekwowany”. – O wyniku interwencji będzie decydował policyjny patrol i to policyjny patrol oceni, czy te działania są zgodne z przepisem, czy nie – dodał. Podkreślił też, że funkcjonariusze standardowo będą także sprawdzać trzeźwość kierowców czy reagować na spożywanie alkoholu w miejscach publicznych.
O możliwe kary w sylwestrową noc był pytany rzecznik rządu Piotr Mueller. – Policja będzie egzekwowała kwestie obowiązujących zakazów. Jedna to kwestia zakazów, które obowiązują już dłuższy czas, czyli m.in. zgromadzeń publicznych – limit do 5 osób – mówił w TVN24.
Komentując zakaz przemieszczania się, Mueller przyznał, że „jakiś mandat jest możliwy do otrzymania zgodnie z obowiązującymi przepisami”. Zwrócił jednak uwagę, że obowiązuje zasada proporcjonalności i że nie musi to być kara 30 tys. zł. Wysokość mandatu lub jego nie wystawianie będzie zależeć od decyzji policji.
Na ten sam temat wypowiedział się także minister zdrowia Adam Niedzielski w Radiu Zet. Stwierdził, że mandaty będą. – Policja po każdej interwencji może sporządzić wniosek o postępowanie administracyjne, a tam wymierzona jest kara do 30 tys. złotych i jest egzekwowana z konta w ciągu 7 dni. Dopiero potem można się odwołać – zaznaczył.
Sylwester 2020. Polacy zaczynają kombinować
W związku z obostrzeniami w sylwestra coraz częściej pojawiają się pytania, jak je interpretować. Czy za niezbędną potrzebę można uznać powrót do domu z sylwestrowego spotkania ze znajomymi? – zastanawia się „Gazeta Wrocławska”.
Adwokat Krzysztof Bryłka mówi wprost, że „sednem problemu jest nieostre pojęcie 'zaspokajania bieżących potrzeb’”. – Dla kogoś ważną potrzebą może być sen i może się tłumaczyć, że idzie do domu, żeby tę potrzebę zrealizować. Dla kogoś innego „ważna potrzeba życiowa” to konieczność dotarcia na pogotowie – wyjaśnia.
Sylwester ze znajomymi? „To może być najdroższa domówka w moim życiu”
Po wielu miesiącach domowej izolacji i narodowej kwarantanny Polacy mają ogromną potrzebę, by zażyć nieco życia towarzyskiego. Najbliższą okazją do spotkań jest bez wątpienia sylwester, który przecież co roku wielu z nas hucznie obchodzi, szampańsko bawiąc się do białego rana. Niestety, z powodu pandemii noworoczne przyjęcia i bale zastąpi wieczór w domu przed telewizorem.
Tymczasem – mimo zagrożenia koronawirusem – Polacy chcą w sylwestra zobaczyć się ze znajomymi. Szukają jednak sposobu, by zabawa w czterech ścianach była mimo wszystko bezpieczna. Jedni zapraszają towarzyszy, którzy już przeszli COVID. Drudzy oczekują od gości wykonania testu i zaznaczają, że spotkają się z nimi tylko wtedy, gdy wynik będzie negatywny.
Lekarz Tomasz Ozorowski, prezes Stowarzyszenia Epidemiologii Szpitalnej, alarmuje, że bez wątpienia sylwestrowe spotkania Polaków przyczynią się do wzrostu zachorowań, a co za tym idzie – rząd może nałożyć na nas kolejne obostrzenia.
– Im więcej będziemy się spotykać i integrować w sylwestra z osobami, z którymi nie mieszkamy na co dzień, które przyjadą do nas z różnych zakątków kraju, tym szybciej wirus będzie się rozprzestrzeniać. Jestem przekonany, że w nowym roku zauważymy wyraźny wzrost zakażeń, który będzie pokłosiem sylwestrowych spotkań. Co gorsza, to może być podstawą do wprowadzenia jeszcze bardziej rygorystycznych zakazów, którymi, nie ukrywajmy, wszyscy są już zmęczeni – mówi w rozmowie z WP Kobieta Tomasz Ozorowski.
Jesteś po covidzie? Spędźmy razem sylwestra!
35-letnia Paulina, która dopiero co pokonała koronawirusa, w rozmowie z WP Kobieta opowiedziała o nietypowym zaproszeniu, które otrzymała od koleżanki będącej obecnie na kwarantannie. – Moja znajoma ma COVID. Straciła smak i węch, miała wysoką gorączkę i bolą ją kości. Nie robiła testu, więc nie jest objęta oficjalną, przymusową izolacją. Powoli wraca do zdrowia, czuje się już lepiej, więc uznała, że skoro ja jestem już po, to nic mi nie grozi i możemy wspólnie spędzić tę ostatnią noc w roku – mówi nam Paulina.
Propozycja spotkania jest dla Pauliny bardzo zachęcająca, bo po przymusowej izolacji chciałaby wreszcie wyjść z domu i zobaczyć się z przyjaciółmi. – Nie ukrywam, że takie zaproszenie jest dla mnie kuszące, bo mimo że nie jestem już na kwarantannie, to wciąż z nikim się nie spotykam. Całe święta spędziłam w domu bez rodziny, więc teraz każde wyjście do znajomych jest na wagę złota – podkreśla 35-latka.
– To jedna z najbezpieczniejszych opcji spotkania. Osoby, które przechorowały COVID-19 i ustąpił u nich okres zakaźności, mogą mieć pewność, że przez co najmniej trzy następne miesiące nie ulegną ponownemu zakażeniu – mówi nam lekarz Tomasz Ozorowski. Jednak specjalista zauważa, że spotkania z osobami, które przebywają w domowej izolacji, są nielegalne.
– Warto zaznaczyć, że jeśli ktoś jest formalnie na kwarantannie nałożonej przez lekarza, to absolutnie nie może się z nikim spotykać, nawet z osobą po przebytym covidzie. To jest złamanie prawa – zaznacza prezes Stowarzyszenia Epidemiologii Szpitalnej.
„To będzie najdroższa domówka w moim życiu”
Aneta z Warszawy sylwestrową noc zwykle spędza ze znajomymi, którzy mają dwa psy. Z uwagi na zwierzęta i tak nigdzie nie wychodzą, świętują w domu. To ich tradycja już od kilku lat. Nie inaczej miało być i tym razem. Jednak z powodu pandemii obawiają się zakażenia. Przyjaciele zaproponowali więc Anecie, żeby przed odwiedzinami wykonała test na koronawirusa.
– W tym roku mieliśmy się spotkać w sylwestra tak jak zwykle, ale po śmierci znanego blogera, którego COVID zabrał po zwykłej imprezie rodzinnej, znajomi zaczęli się obawiać zakażenia. Oboje pracują zdalnie, starają się nie wychodzić z domu, nie widzieli się z rodziną nawet w święta. Z tego względu ja i jeszcze jedna zaproszona osoba zostaliśmy poproszeni, by zrobić wcześniej test. Jeśli wyniki wyjdą negatywne, będziemy mogli bezpiecznie spędzić ten czas wszyscy razem. Znajomi zaproponowali nawet, że dorzucą się do testów – mówi nam Aneta i dodaje: – Jak powiedziałam o tym pomyśle w pracy, to wszyscy zaczęli się śmiać. Stwierdzili, że to będzie najdroższa domówka w moim życiu.
Czy zrobienie testu przed sylwestrowym spotkaniem da nam pewność, że nie zakazimy siebie lub innych? – Nie. Jeśli nie mamy od lekarza wskazania do wykonania badań genetycznych, możemy wykonać jedynie komercyjny test antygenowy. Nie daje on jednak gwarancji, że nie mamy koronawirusa. Taki test może pokazać wynik negatywny, podczas gdy ktoś może być faktycznie zakażony i przechodzi chorobę bezobjawowo –zauważa w rozmowie z WP Kobieta Tomasz Ozorowski.
– Myślę, że i tak warto go zrobić , chociażby dla spokoju ducha znajomych – mówi nam Aneta. – Od marca pracuję zdalnie, w święta widziałam się tylko z rodzicami i babcią, którzy też nie mają dużego kontaktu z innymi ludźmi. Do sklepu chodzę bardzo rzadko, bo zakupy przywożą mi pod drzwi. A od ostatniego spotkania towarzyskiego w 3-osobowym gronie, gdzie mogło dojść do ewentualnego zakażenia, minęły już ponad 2 tygodnie. Jeśli mam przewidywać, jaki będzie wynik tekstu, to raczej nie spodziewam się niespodzianki – wyjaśnia.
W tym roku odpuśćmy
Choć staramy się odpowiedzialnie podchodzić do kwestii sylwestrowych spotkań i szukamy sposobów, by bezpiecznie pobawić się w gronie przyjaciół, to i tak zdaniem lekarza w tym roku powinniśmy zrezygnować z domówek ze znajomymi.
– Siedząc wspólnie przy stole, bawiąc się i tańcząc, nie zachowamy odpowiedniej odległości od siebie, a przecież nie będziemy w domu siedzieć w maseczkach. Spotykając się z osobami, z którymi nie mieszkamy, nie jesteśmy w stanie zabezpieczyć się przed zakażeniem. Radziłbym w tym roku odpuścić sylwestrowe domówki – zaleca Tomasz Ozorowski.
źródło: wp.pl