Wybory prezydenckie 2020 coraz bliżej. Już od 4 maja spodziewaj się listonosza z „pakietem wyborczym”
6 dni, ponad 30 mln pakietów wyborczych i ok. 25 tys. listonoszy. Przygotowania do wyborów korespondencyjnych trwają w najlepsze. Ujawniamy pierwsze szczegóły instrukcji, jakie na czas wyborów otrzymują od przełożonych pracownicy poczty z całego kraju.
Komunikat płynący z centrali mówi wprost: między 4 a 10 maja należy dostarczyć Polakom pakiety wyborcze.
Do „obsłużenia” jest ponad 14 mln gospodarstw domowych. Listonosze nie będą jednak w zadaniu osamotnieni. Przy roznoszeniu przesyłek mają im bowiem towarzyszyć tajemniczy kontrolerzy.
Zadanie doręczenia ponad 30 mln przesyłek z pakietami wyborczymi spoczywa na barkach blisko 25 tys. listonoszy. Decyzją nowego szefa poczty Tomasza Zdzikota każdemu z nich pomagać będzie specjalnie oddelegowana do tego osoba.
Wbrew wcześniejszym informacjom, nie musi być to pracownik poczty, a jedynie ochotnik, którego zadaniem będzie doglądanie procedury dostarczania pakietów.
Jak już pisaliśmy wcześniej na money.pl, asysta rzeczonych kontrolerów przy wyborach ma zwiększyć ich transparentność, oraz zapobiec ewentualnemu niewypełnieniu obowiązków przez samych listonoszy. Chociaż nie ma ku temu konkretnych przepisów, rozwiązanie ma w pełni legitymizować procedurę dostarczania pakietów, również w przypadku zgłoszeń wyborców o niedoręczonych przesyłkach.
Ustalona gratyfikacja z tytułu doręczenia pojedynczego pakietu wynosi dwa złote – zarówno w przypadku listonosza, jak i samego „kontrolera”. Według szacunków listonoszy, z którymi rozmawialiśmy, w obszarze miejskim każdy zespół jest w stanie dostarczyć od 500 do 600 pakietów dziennie.
Przy założeniu, że akcja rozwożenia przesyłek może potrwać 6 dni, biorący udział w akcji mogą się liczyć z nagrodą wynoszącą kilka tysięcy złotych.
– Nie dziwię się osobom, które podejmą się tego zadania z pobudek materialnych – komentuje dla money.pl szef Wolnego Związku Zawodowego Poczty Piotr Moniuszko. Jak podkreśla, jego zdaniem nikt nie ma prawa oceniać listonoszy, którzy i tak – w ten czy inny sposób – zostaną przymuszeni do wzięcia udziału w wyborczym przedsięwzięciu.
Uzasadniony niepokój wśród samych pocztowców budzi również zwolnienie szefowej kadr poczty Agnieszki Grzegorczyk wraz z trzema jej zastępcami.
Jak tłumaczą decyzję listonosze, do których dotarliśmy, decyzja o zwolnieniu dotychczasowej dyrektorki i zastąpienie jej osobami z otoczenia Tomasza Zdzikota, ma ułatwić skuteczne strofowanie tych pracowników poczty, którzy odważą się odmówić doręczania przesyłek.
Po zwolnieniu Grzegorczyk szefem kadr Poczty Polskiej został radny Marek Makuch, ostatnio dyrektor ośrodka administracji w Telewizji Polskiej.
Do biura prasowego Poczty Polskiej kierowaliśmy liczne prośby o możliwość komentarza ze strony samego prezesa Tomasza Zdzikota, jednak od momentu objęcia przez niego stanowiska, słyszymy w odpowiedzi, że jest to niemożliwe.
źródło: money.pl