Koronawirus w Polsce. Łukasz Szumowski o rygorach. Polska podzielona na „czerwone”, „żółte” i „zielone” powiaty
– Chcemy, w tych powiatach, w których jest największy wzrost zakażeń, wprowadzić znowu obostrzenia, a tam, gdzie jest nieco mniej zakażeń, czyli w obszarach „żółtych” – rygory wprowadzić w mniejszym zakresie i stopniu – powiedział minister.
Poniższa mapa przedstawia „zielone”, „czerwone” i „żółte” obszary. Czerwone to m.in. woj. wielkopolskie, małopolskie, łódzkie, śląskie, podkarpackie. Ten podział będzie obowiązywał od soboty. Dane dot. zakażeń w strefach czerwonych mają być na bieżąco aktualizowane.
– Zidentyfikowaliśmy 19 powiatów, w których wzrosły liczby zakażonych osób. W związku z tym wprowadzamy w tych powiatach dwa rodzaje obostrzeń. W tzw. powiatach czerwonych (9 powiatów) wprowadzamy obowiązek noszenia maseczek wszędzie w przestrzeni publicznej – mówił szef resortu. Łukasz Szumowski dodał, że „wymazywane są ogniska”.
„Czerwone” powiaty: ostrzeszowski, nowosądecki, Nowy Sącz, wieluński, pszczyński, Ruda Śląska, rybnicki, Rybnik i wodzisławski. „Żółte”: wieruszowski, Jastrzębie Zdrój, jarosławski, Żory, kępiński, przemyski, cieszyński, pińczowski, oświęcimski i Przemyśl.
Koronawirus w Polsce. Większe ograniczenia dla niektórych powiatów
500, a nawet 700 – tylu przypadków dziennie, jak stwierdził minister, można się spodziewać – podkreślił Szumowski. Dodał: – Musimy się otrząsnąć.
Szumowski zaznaczył, że „nie ma przeciwwskazań do niezakrywania ust i nosa, są przyłbice”. Zaznaczył, że noszenie maseczek obowiązuje w całym kraju. – Apeluję do wszystkich Polaków o przestrzeganie reżimu sanitarnego, zachowanie dystansu społecznego i zasłanianie ust i nosa, aby uniknąć zwiększenia obostrzeń. Otrząśnijmy się z beztroski – stwierdził.
Wiceminister Janusz Cieszyński zabrał głos po ministrze Łukaszu Szumowskim. – Przytłaczająca większość powiatów jest koloru zielonego. Chcemy, by cała mapa była zielona – podkreślił. – Do konsultacji skierujemy: noszenie maseczek, ograniczenie miejsc siedzących w komunikacji, ograniczenie liczby osób na uroczystościach – dodał.
– Ograniczenie liczby osób, które będą mogły korzystać z komunikacji zbiorowej, do 50 proc. miejsc siedzących, ograniczone zostanie też liczba osób, które będą mogły brać udział w weselach i uroczystościach rodzinnych, m.in. weselach. W strefie czerwonej do 50, a w żółtej – do 100. Będzie też obowiązek rejestracji wesel – mówił Cieszyński.
– W „czerwonych” powiatach obowiązywać będzie zakaz organizacji targów, wydarzeń kulturalnych, zamknięte będą siłownię, kina i sanatoria, a wydarzenia sportowe odbywać będą się bez udziału kibiców.
Koronawirus w Polsce. Nie możesz nosić maseczki? Będziesz musiał mieć zaświadczenie
Czy ktoś powinien przeprosić Polaków za słowa premiera, że wirus latem jest słabszy? – zapytał ministra dziennikarz. Szumowski odpowiedział mu, że „redaktor nie ma dostępu do raportów, do których dostęp ma minister i premier”.
– Szkoły od 1 września mają ruszać. Nie wiemy, jaka będzie sytuacja epidemiczna w danych powiatach – mówił Szumowski w odpowiedzi na pytania mediów.
– Na dzisiaj 60 łóżek respiratorowych w szpitalach jednoimiennych jest zajętych – poinformował Cieszyński. Szumowski dodał, że czynnik „R”, czyli reprodukcji wirusa, wzrósł.
– Jeśli ktoś nie może nosić maski, konieczne będzie zaświadczenie medyczne – powiedział Cieszyński. Na razie nie planuje się zamykania granic w Polsce ani wprowadzania kwarantanny dla osób, wracających z zagranicy. – Rozważamy wprowadzenie przeprowadzania testów tym, którzy wracają z zagranicy – powiedział Szumowski.
Koronawirus z Polsce i na świecie. Zobacz mapę. Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
źródło: wp.pl
Koronawirus. Polska podzielona na strefy czerwonej i żółte. Wraca szereg restrykcji – oto lista
Milion Polaków od soboty musi żyć w nowej rzeczywistości – w ich miejscu zamieszkania wracają najmocniejsze restrykcje. Na ulicach tych miejscowości mieszkańcy powinni chodzić w maseczkach, imprezy rodzinne będą ograniczone do 50 osób, a w komunikacji miejskiej nie pojedzie więcej niż 50 proc. pasażerów. Kolejne 875 tys. Polaków musi z kolei ograniczyć imprezy rodzinne.
Ministerstwo Zdrowia przywraca obostrzenia na terenie części kraju. Tam, gdzie wzrost liczby zakażonych jest największy, od soboty zmieniają się obowiązujące zasady. I to dość znacznie. Wracają ograniczenia w restauracjach, maseczki muszą pojawiać się również na ulicach, a część imprez sportowych odbędzie się bez udziału publiczności.
Polska została przez resort zdrowia podzielona na trzy strefy: zieloną (bez zmian), żółtą (z drobnymi zmianami) oraz czerwoną (z największymi restrykcjami). W sumie do strefy żółtej i czerwonej zostało zakwalifikowanych 19 powiatów. W nich sytuacja z koronawirusem jest najgorsza, a służby notują największe wzrosty zakażeń.
Oto mapa obostrzeń. Gdzie pojawią się nowe zasady?
9 powiatów jest w strefie czerwonej, 10 kolejnych w strefie żółtej. Jak wynika z analizy money.pl, w nowych „strefach czerwonych” mieszka w sumie 1 mln 54 tys. Polaków. Największe zmiany czekają mieszkańców: powiatu ostrzeszowskiego, powiatu nowosądeckiego, Nowego Sącza, powiatu wieluńskiego, powiatu pszczyńskiego, Rudy Śląskiej, powiatu rybnickiego i Rybnika oraz powiatu wodzisławskiego.
Z kolei strefy żółte pojawiają się w powiecie wieruszowskim, w Jastrzębiu Zdroju, powiecie jarosławskim, Żorach, powiecie kępińskim, przemyskim, cieszyńskim, pińczowskim, oświęcimskim oraz w Przemyślu. Jak wynika z analizy money.pl, w tych dziesięciu powiatach mieszka 875 tys. Łącznie zatem nowe obostrzenia dotykają niemal 2 mln Polaków.
Co się zmienia? Oto pełna lista
W „czerwonych” powiatach obowiązywać będzie zakaz organizacji targów, wydarzeń kulturalnych, ale również zamknięte będą siłownie, kina i sanatoria. Z kolei wydarzenia sportowe odbywać będą się bez udziału kibiców. W tych miejscach wraca też obowiązek noszenia maseczek w przestrzeniach publicznych – na ulicach. W powiatach czerwonych w komunikacji zbiorowej będzie mogło być zajętych tylko 50 proc. miejsc siedzących.
Uroczystości rodzinne zostaną ograniczone do 50 osób w strefie czerwonej i do 100 osób w strefie żółtej. Wprowadzony zostanie również rejestr wydarzeń. Jednocześnie zmieniają się zasady dot. gastronomii. W obu strefach limit osób uzależniony jest od powierzchni lokalu. Współczynnik wynosi 1 osoba na każde 4 metry kwadratowe lokalu.
Bez zmian jest za to działalność hotelarska w obu strefach. Nie zmieniają się też zasady dot. handlu – nie ma zatem limitów w sklepach. Również limitu klientów nie będzie w salonach kosmetycznych, fryzjerskich i salonach tatuażu.
W strefach czerwonych zmiany dotykają również kościołów. Pojawia się limit wiernych – 1 osoba na każde 4 metry kwadratowe przestrzeni. Cały czas istnieje obowiązek zakrywania ust i nosa w świątyniach. Z obowiązku zwolnieni są tylko sprawujący kult – czyli np. księża.
Jak sytuacja wygląda w strefach żółtych? Tutaj spora część imprez będzie możliwa, ale przy znacznym ograniczeniu liczby widzów.
Targi i konferencje będą organizowane z ograniczeniem 1 osoby na 4 metry kwadratowe. Imprezy sportowe w strefach żółtych będą ograniczone do 25 proc. pojemności stadionów i hal. Również wydarzenia kulturalne są ograniczone – do 25 proc. pojemności lub 100 osób, jeżeli wydarzenie organizowane jest na wolnym powietrzu.
Co się zmienia?
To efekt znacznego wzrostu liczby zachorowań w ostatnich dniach. Codziennie resort zdrowia informuje o wykryciu ponad nowych 600 zakażeń, podczas gdy jeszcze kilka dni temu rekord wynosił 599 przypadków. I przez długie tygodnie nie przekraczał tego poziomu. W czwartek resort poinformował o 726 przypadkach.
źródło: money.pl
Łukasz Szumowski zapowiada nowe obostrzenia. Wydarzenia kulturalne zagrożone
Od dwóch tygodni w naszym kraju obserwujemy wzrost liczby zakażonych koronawirusem. W niektóre dni przekracza ona 500, a czasami nawet 600 osób, u których wykryto COVID-19.
Sytuacja jest gorsza niż w szczytowym momencie pandemii w Polsce. Łukasz Szumowski wprowadza nowe restrykcje.
Artyści, którzy za szybko zaczęli cieszyć się kontaktem z publicznością, będą musieli dostosować się do nowych zasad.
– Będziemy chcieli wprowadzić w tych powiatach obostrzenia we wszystkich praktycznie zakresach, czyli dotyczące targów i kongresów, wydarzeń sportowych i kulturalnych, gastronomii, sanatoriów, wesel, transportu i obowiązku noszenia maseczek – wymieniał Szumowski podczas porannej konferencji.
W „czerwonych” powiatach obowiązywać będzie zakaz organizacji targów, wydarzeń kulturalnych, zamknięte będą siłownie, kina i sanatoria, a wydarzenia sportowe odbywać będą się bez udziału kibiców.
Ministerstwo wprowadza rozróżnienia na „czerwone” i „żółte” powiaty.
„Czerwone” powiaty: ostrzeszowski, nowosądecki, Nowy Sącz, wieluński, pszczyński, Ruda Śląska, rybnicki, Rybnik i wodzisławski. „Żółte”: wieruszowski, Jastrzębie Zdrój, jarosławski, Żory, kępiński, przemyski, cieszyński, pińczowski, oświęcimski i Przemyśl.
Minister zdrowia dodał także, że skala restrykcji będzie powiązana ściśle z liczbą zakażeń na danym terenie. Nie wiadomo jednak jeszcze, o jakie obostrzenia chodzi dokładnie.
źródło: wp.pl
Restrykcje wracają. Wieluń w czerwonej stefie. „Wszyscy są przygnębieni. Fatalna atmosfera w mieście”
– Ta informacja to jak grom z jasnego nieba – mówi Aleksandra Drzezowska, właścicielka salonu fryzjerskiego „Twój Styl” z Wielunia, która dowiedziała się o powrocie restrykcji w powiecie wieluńskim. – Ledwo jako tako zdążyliśmy się otrząsnąć po pierwszej fali pandemii, wrócili klienci i teraz trafiamy do „czerwonej strefy”. Jestem załamana, mam pracownika i dwóch uczniów w zakładzie. Nie wiem, co będzie.
W czwartek minister zdrowia Łukasz Szumowski ogłosił powrót do obostrzeń w 19 powiatach w Polsce, gdzie sytuacja epidemiologiczna jest najtrudniejsza. Rząd podzielił je na zielone, żółte i czerwone strefy.
„Czerwone” powiaty to: ostrzeszowski, nowosądecki, Nowy Sącz, wieluński, pszczyński, Ruda Śląska, rybnicki, Rybnik i wodzisławski. „Żółte”: wieruszowski, Jastrzębie Zdrój, jarosławski, Żory, kępiński, przemyski, cieszyński, pińczowski, oświęcimski i Przemyśl.
Mieszkańcy stref „czerwonych”, gdzie wraca obowiązek noszenia maseczek wszędzie: na ulicach, w sklepach, urzędach i środkach komunikacji publicznej, są załamani.
Zwłaszcza ci, którzy prowadzą własne biznesy boją się, że kolejne restrykcje znów zniechęcą klientów do korzystania z usług.
– Robię, co mogę, by utrzymać firmę, ale jest ciężko – przyznaje Aleksandra Drzezowska, właściciela zakładu fryzjerskiego w Wieluniu. – Już teraz mamy wielu klientów, którzy choć wcześniej sami umówili się na wizytę, nie chcą założyć maseczki. Kończy się na awanturze i odmowie wykonania usługi. Przykre, że trzeba tłumaczyć rzeczy oczywiste. Atmosfera jest fatalna. Przygnębieni są klienci i my – dodaje.
Pani Aleksandra przyznaje, że po pierwszej fali pandemii, gdy obostrzenia w salonach fryzjerskich zniknęły, powrócili klienci i wreszcie pojawiła się nadzieja, że będzie lepiej. Teraz – gdy rząd ogłasza powrót do obostrzeń w ich powiecie – dostają drugi cios.
– Prowadzenie własnej firmy to ogromna odpowiedzialność – tłumaczy Drzezowska. – Zatrudniasz ludzi, odpowiadasz za nich. Musisz robić wszystko, by utrzymać zakład, zapewnić pensje, dbać o klientów. Teraz do tego wszystkiego dochodzi stres i strach, trudno w tych warunkach normalnie funkcjonować. Ostatnio o 13 dowiedzieliśmy z konferencji rządu, że jesteśmy ostatni dzień w pracy, teraz dowiadujemy się, że nasze miasto jest w czerwonej strefie. I tak mam szczęście, bo właścicielka lokalu, który wynajmuję, zaproponowała zrezygnowanie z zapłaceniu czynszu. To było coś niesamowitego. Ludzki odruch w bardzo ciężkim czasie.
Koronawirus a wesele. W części kraju wracają obostrzenia
– Wyobrażam sobie kontrole na ślubie, ale te kontrole musiałyby naszym zdaniem być przeprowadzone nie przez policję – jak to było sugerowane – ale przez służby sanitarne. Jakoś wjazdu policji na sygnale na wesele sobie nie wyobrażam – mówi w programie „Money. To się liczy” Agnieszka Winnicka z Polskiego Stowarzyszenia Branży Ślubnej. – Jednocześnie nie uważam, w sytuacji, gdy zakażeń przybywa, że takie kontrole nie są złym pomysłem – dodała. W czwartek resort zdrowia przedstawił listę powiatów, gdzie wraca część obostrzeń. Oznacza to zmiany w organizacji wesel, wydarzeń sportowych czy obowiązek zasłaniania nosa i ust wszędzie, nie tylko w pomieszczeniach.
Koronawirus w Polsce. Wracają obostrzenia w 19 powiatach
Zmiany w organizacji wesel, wydarzeń sportowych czy obowiązek zasłaniania nosa i twarzy wszędzie, nie tylko w pomieszczeniach. Ministerstwo Zdrowia wprowadziło na terenie kraju powiaty czerwone i żółte. Zobacz, gdzie wracają obostrzenia.
– Po przeprowadzonych analizach największe wzrosty odnotowujemy w konkretnych obszarach – mówił podczas konferencji minister Łukasz Szumowski.
Wymienił 19 powiatów, gdzie liczba zachorowań rośnie najszybciej. Jeśli liczba zachorowań na 10 tys. mieszkańców przekroczy 12, to są to tzw. obszary „czerwone” – w tej chwili 9 powiatów. Do tego dochodzi 10 obszarów „żółtych”, gdzie obostrzenia wrócą, ale w mniejszym stopniu. To powiaty, gdzie wskaźnik na 10 tys. zachorowań mieści się w przedziale od 6 do 12.
Szumowski uspokajał jednocześnie, że nad morzem czy w rejonach turystycznych liczba zachorowań rośnie znacznie wolniej.
Stopień „czerwony” wprowadzono obecnie w powiatach ostrzeszowskim, nowosądeckim, wieluńskim, pszczyńskim, rybnickim, wodzisławskim oraz w Rybniku, Rudzie Śląskiej oraz Nowym Sączu.
Powiaty żółte to natomiast: wieruszowski, jarosławski, kępiński, przemyski, cieszyński, pińczowski, oświęcimski a także Jastrzębie Zdrój, Żory oraz Przemyśl.
Jak mają wyglądać obostrzenia?
Rygorom mają podlegać przede wszystkim wydarzenia sportowe, kulturalne, rozrywkowe oraz transport zbiorowy, organizacja wesel i imprez rodzinnych oraz obowiązek noszenia maseczek wszędzie, nie tylko w pomieszczeniach.
W powiatach czerwonych w komunikacji zbiorowej będzie mogło podróżować tylko 50 proc. miejsc siedzących.
Uroczystości rodzinne zostaną ograniczone do 50 osób w strefie czerwonej i do 100 osób w strefie żółtej. Wprowadzony zostanie również rejestr wydarzeń.
Wiceminister Janusz Cieszyński zapowiedział również aktualizację wskaźników dwa razy w tygodniu. Rozporządzenie ma zostać opublikowane jeszcze w czwartek, a obostrzenia powinny zacząć obowiązywać od soboty.
Wzrost zachorowań
Minister zdrowia Łukasz Szumowski od kilku dni zapowiadał powrót obostrzeń w niektórych regionach kraju. Jak mówił w rozmowie z Polską Agencją Prasową, w wymienionych powiatach zmienią się zasady dotyczące praktycznie wszystkich dziedzin życia.
Inne zasady będą obowiązywać przy organizacji wesel, mniej osób będzie mogło przebywać w restauracjach, środkach komunikacji zbiorowej czy na kongresach.
To efekt znacznego wzrostu liczby zachorowań w ostatnich dniach. Codziennie resort zdrowia informuje o wykryciu ponad 600 zakażeń, podczas gdy jeszcze kilka dni temu rekord wynosił 599 przypadków.
Najgorzej jest na południu Polski. Mowa tu przede wszystkim o niektórych powiatach w województwach małopolskim, śląskim czy podkarpackim. Problem pojawił się również w Wielkopolsce, choćby za sprawą ogniska w zakładach mięsnych w Mikstacie.
Decyzja rządu uderza w Śląsk. Seniorzy zostaną w domach, w tym regionie to oznacza jedno: brak zysków
Rybnik. Restauracja i hotel „Europa”. Trudno w takiej miejscowości liczyć na ruch turystyczny jak w Krakowie, gdzie klienci chętnie wpadną na obiad czy przekąskę na trasie zwiedzania. Zysk i obrót wypracowuje lokalna społeczność: głównie seniorzy, świętujący rocznice ślubów, urodziny i imieniny. Do tego dochodzą komunie, śluby, „osiemnastki”, pożegnania w pracy. Po zniesieniu obostrzeń biznes ruszył. Ale w czwartek do Rybnika przyszły złe wieści: jesteście czerwoną strefą.
– Musimy się otrząsnąć – powiedział na konferencji prasowej w czwartek Łukasz Szumowski. Minister zdrowia przekazał, że od soboty w niektórych powiatach będą obowiązywały większe rygory.
Zgodnie z decyzją rządu w Polsce zostało wydzielonych 19 powiatów, w których powracają restrykcje podzielone je na kolor: czerwonym, żółty i zielony.
„Czerwone” powiaty: ostrzeszowski, nowosądecki, Nowy Sącz, wieluński, pszczyński, Ruda Śląska, rybnicki, Rybnik i wodzisławski. „Żółte”: wieruszowski, Jastrzębie Zdrój, jarosławski, Żory, kępiński, przemyski, cieszyński, pińczowski, oświęcimski i Przemyśl.
Zobacz także:
Koronawirus w Polsce. Nowe ograniczenia jesienią? Tomasz Dzieciątkowski komentuje
Tam nie ma litości: maseczki trzeba zakładać wszędzie: na ulicy, w urzędach, restauracjach, punktach usługi, środkach komunikacji publicznej
– W „czerwonych” powiatach obowiązywać będzie zakaz organizacji targów, wydarzeń kulturalnych, zamknięte będą siłownię, kina i sanatoria, a wydarzenia sportowe odbywać będą się bez udziału kibiców.
Ale największym zmartwieniem dla lokalnej społeczności są małe firmy i ich przyszłość: restauracje, zakłady usługowe, fryzjerskie, kosmetyczne, warsztaty samochodowe. Wszędzie tam pracują ludzie, którzy utrzymują rodziny. Tak jest w Rybniku.
Kto nie zna Śląska, ten nie wie, że lokalny biznes w tym regionie nakręcają przede wszystkich rodzinne uroczystości: rocznice ślubu, imieniny, urodziny, komunie, chrzty, pożegnania w pracy, integracje firmowe. Od marca śląskie biesiadowanie zniknęło a w regionie zapanował marazm.
– To jest nie do opisania, co się teraz dzieje. Leżymy – Artur Więcek, właściciel restauracji i hotelu „Europa” w centrum Rybnika nie owija w bawełnę. – Organizowaliśmy ślubu, imprezy rodzinne i firmowe, pożegnania w pracy. Hotel miał 100 proc. obłożenia. Teraz wszystko siadło. 90 proc. strat. Nasz zysk to byli – co tu dużo mówić – seniorzy, którzy teraz w epidemii muszą się chronić i starać się robić wszystko, by się nie zarazić. A to oni organizowali rocznice ślubu, imieniny, ważne uroczystości rodzinne – taka jest nasza śląska tradycja. Wieje pustką w restauracji i hotelu, a teraz po ogłoszeniu, że jesteśmy „czerwoną strefą” to już totalna kapica – kwituje załamany.
Pan Artur musiał zwolnić pięć osób, korzysta z pomocy z „tarcz antykryzysowej”, ale – jak sam przyznaje – pieniądze się kończą.
– Mam ponad tysiąc metrów kw. powierzchni na utrzymaniu, do tego 20 ludzi na umowę o pracę – opowiada Więcek. – Kucharze widzę, co się dzieję i grożą, że na jesień będą szukali innego zajęcia, bo mają dość tej huśtawki, mają rodziny na utrzymaniu. Hotel właściwie przestał działać w 90 proc. Na nocleg zostają przypadkowi przejezdni. Hotel zajmowali goście imprez okolicznościowych, których teraz zupełnie nie ma. Nie wiem, co będzie teraz, gdy rząd nas odznaczył na „czerwono”. Już nikt nie przyjdzie.
źródło: money.pl