Piłkarze Widzewa Łódź nie przestają zadziwiać. Po srogim laniu jakie otrzymali w Wielką Sobotę w Legnicy tym razem pokonali w Byczynie Termalicę Bruk-Bet Nieciecza 2:1 (1:0) w ramach 25. kolejki I ligi. Łodzian do zwycięstwa poprowadzili Szymon Zgarda i Mariusz Rybicki, którzy byli autorami bramek dla gospodarzy.
Zgodnie z przewidywaniami od samego początku przewaga należała do gości. Termalica zepchnęła łodzian na ich własną połowę. Już w 3. minucie przed polem karnym Widzewa Tomasza Foszmańczyka faulował Piotr Mroziński. Bezpośredni strzał z rzutu wolnego wspaniale obronił jednak Maciej Krakowiak. Golkiper Widzewa po raz kolejny uratował swój zespół przed stratą gola chwilę później kiedy okazał się lepszy w sytuacji sam na sam z Dawidem Plizgą. Łodzianie w pierwszym kwadransie rywalizacji nie mieli nic do powiedzenia. Gospodarze mieli problemy ze skonstruowaniem składnej akcji i nie mieli pomysłu na przeprowadzenie akcji ofensywnych. Sytuacja zmieniła się dopiero po dwóch kwadransach gry. Spotkanie się wyrównało, a walka toczyła się głównie w środkowej części boiska. Niespodziewanie w 35. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłkę w polu karnym przejął Szymon Zgarda. Pomocnik Widzewa oddał strzał na bramkę gości, a futbolówka odbiła się jeszcze od jednego z obrońców, całkowicie myląc Sebastiana Nowaka. Termalica od razu rzuciła się do odrabiania strat jednak przed przerwą gościom nie udało się doprowadzić do wyrównania.
Drugą odsłonę łodzianie rozpoczęli inaczej niż do tego przyzwyczaili. Podopieczni trenera Wojciecha Stawowego od samego początku ruszyli na rywali i w 52. minucie za sprawą Mariusza Rybickiego wyszli na dwubramkowe prowadzenie. Przyjezdni ponownie agresywniej ruszyli do odrabiania strat, ale tym razem to łodzianie byli stroną dominującą. Widzew mógł pójść za ciosem. Dwie świetne okazje zmarnował jednak Rybicki. Z biegiem czasu tempo gry wyraźnie spadło. Gospodarze kontrolowali przebieg rywalizacji, a Termalica szukała okazji do strzelenia kontaktowego gola. Przyjezdnym ta sztuka udała się w 83. minucie. Po faulu w polu karnym Arkadiusza Kasperkiewicza na Dariuszu Jareckim arbiter podyktował jedenastkę. Ten stały fragment gry pewnie wykorzystał Dawid Sołdecki. Widzewiacy mogli odpowiedzieć zmiennikami. Swoich doskonałych okazji nie wykorzystali jednak Liridon Osmanaj i David Kwiek. Końcówka była bardzo nerwowa. Rywale w doliczonym czasie gry mogli doprowadzić do wyrównania. Na szczęście Maciej Krakowiak nie dał się już zaskoczyć i Widzew wygrał 2:1.
Widzew Łódź – Termalica Bruk-Bet Nieciecza 2:1 (1:0)
Bramki: Szymon Zgarda 35, Mariusz Rybicki 52 – Dawid Sołdecki 83-karny
Widzew: Maciej Krakowiak – Konrad Wrzesiński, Krystian Nowak, Arkadiusz Kasperkiewicz, Kosuke Kimura, Piotr Mroziński (65′ David Kwiek) – Szymon Zgarda, Tsubasa Nishi, Veljko Batrović (71′ Liridon Osmanaj ż), Edgar Bernhardt – Mariusz Rybicki (90+2′ Bartłomiej Kasprzak).
Po wysokiej porażce w Legnicy piłkarze Widzewa Łódź zrehabilitowali się i pokonali w Byczynie Termalicę Bruk-Bet Nieciecza 2:1 (1:0). Wygrana z przedmeczowym faworytem wyraźnie podniosła morale drużyny. Poniżej prezentujemy wypowiedź trenera Widzewa udzieloną na konferencji prasowej.
Trener łodzian nie ukrywał radości z wygranej nad zdecydowanie wyżej notowanym rywalem. Szkoleniowiec chwalił swoich podopiecznych i przyznał, że myśli już o pojedynku z Flotą Świnoujście. – Dziękuję za gratulacje i jestem dumny z mojej drużyny. Po blamażu w Legnicy taki mecz był nam potrzebny. Można się cieszyć z punktów, ale trzeba myśleć o kolejnych. Zagrali moi piłkarze dobry mecz i zasłużenie wygrali – powiedział Wojciech Stawowy, trener Widzewa Łódź.
Na zakończenie trener odniósł się do traconych bramek. Jego zdaniem strat w najbliższym czasie da się uniknąć. – Do końca ligi przyjmuję propozycję, że możemy tracić gole w końcówce, ale wygrywać spotkania. Najważniejsze są trzy punkty, a nie statystyki. Przyjdzie czas, że tak dopracujemy wszystko, że nie będziemy tracić bramek. Drużyna Widzewa nie jest jeszcze drużyną kompletną, mamy dużo braków, które systematycznie będą eliminowane – zakończył Stawowy.
źródło: lodzkifutbol.pl