Wakacje 2020. Sprawdziliśmy, które kraje otworzą granice dla Polaków

0
81
views

Tegoroczne wakacje będą inne niż wszystkie. Turyści wciąż się boją koronawirusa i preferują wypoczynek w kraju. Co jednak, jeśli chcą ruszyć za granicę? Sprawdzamy, gdzie polski turysta może wyjechać w te wakacje, a gdzie na wjazd nie ma szans.

Większość europejskich krajów wciąż ma granice zamknięte na ruch turystyczny. Są jednak wyjątki – bez problemu można wjechać na przykład do Holandii, choć tamtejszy rząd wzywa, by tego nie robić, o ile „podróż nie jest konieczna”.

Jeszcze przez kilka dni będzie można wjechać też bez obostrzeń do Wielkiej Brytanii. Zmieni się to jednak 8 czerwca. Od tej daty każdy przyjezdny będzie musiał przejść 14-dniową kwarantannę.

Odwiedzić można też niedużą, choć bardzo atrakcyjną turystycznie Słowenię. Tamtejszy rząd wzywa tylko osoby, które źle się poczują, aby wybrały się na izolację.

(WP)
(Fot: money.pl)

Wakacje 2020. Do Grecji polecimy, ale nie z Katowic

Grecja otwiera swoje granice 15 czerwca. Międzynarodowe samoloty będą początkowo mogły lądować na dwóch lotniskach – w Atenach i Salonikach. Polacy mogą jechać do tego kraju bez obostrzeń, chyba że wylatują z leżących na Śląsku Katowic. Ten port lotniczy greckie władze uważają za „zagrożony” – dlatego każdy, kto z niego wyleci, będzie musiał przejść obowiązkowe testy i kwarantannę.

Na razie natomiast granic dla Polaków nie otworzy Czarnogóra. Do tego kraju będą mogli wjechać obywatele ok. 130 państw, ale nie Polski. Miejscowe władze tłumaczą to stosunkowo wysoką liczbą nowych zachorowań na COVID-19 w naszym kraju.

Inna politykę prowadzi Chorwacja. Kraj ma wciąż zamknięte granice dla mieszkańców większości krajów UE, ale już nie dla Polaków, Niemców czy Czechów. Możemy więc granicę przekraczać bez problemu. Rząd wzywa tylko do izolowania się te osoby, które miały kontakt z kimś zarażonym.

Włochy mają otworzyć granice już 3 czerwca, trzeba jednak uzasadnić swój przyjazd „udokumentowanymi sytuacjami”. Włoski rząd nie zalicza do nich wyjazdów turystycznych.

Ciągle nie wiadomo, czy możliwy będzie wyjazd wakacyjny do Hiszpanii. Kraj zamierza „testowo” otworzyć granice dla mieszkańców kilku europejskich państw pod koniec czerwca – jednak Polski na tej liście nie ma. Na razie nie otwierają swoich granic też inne popularne wśród polskich turystów kraje, na przykład Turcja i Portugalia.

Ciągle nie możemy też jechać turystycznie do Czech, choć mogą to robić na przykład Niemcy czy Austriacy. Granic dla polskich turystów nie otwierają również Niemcy. Prawdopodobnie natomiast już od 20 czerwca Polacy będą mogli bez ograniczeń latać na Cypr.

Są państwa, które otwierają ruch powoli, zwykle dla sąsiednich krajów. Z początkiem czerwca do Bułgarii wjadą Serbowie i Grecy, do Rumunii mogą natomiast wjechać Węgrzy.

Jak mówili w money.pl eksperci z serwisu Nocowanie.pl, Polacy w tym roku wykazują wyjątkowe zainteresowanie urlopem w kraju, zwłaszcza małymi pensjonatami czy domkami. Z zarezerwowaniem takiego wypoczynku może być teraz jednak problem – zostały już tylko pojedyncze oferty.

 

1000 plus. Według badanych bon turystyczny powinien trafić tylko do nielicznych

Bon turystyczny to nowy pomysł rządu, który ma rozruszać rodzimą branżę turystyczną. Choć wciąż nie wiadomo, jak ten program miałby funkcjonować, to respondenci przebadani w panelu Ariadna stawiają sprawę jasno: bon powinien przysługiwać tylko w wyjątkowych sytuacjach.

Pandemia koronawirusa mocno poturbowała rodzimą turystykę. Aby tchnąć drugie życie w tę branżę, rząd wpadł na pewien pomysł. Chodzi o bon turystyczny, który mógłby zostać zrealizowany w kraju na jakąś usługę noclegową. Dzięki temu obywatele mieliby częściowo sfinansowane przez państwo wyjazdy, a firmy zastrzyk finansowy.

W procesie wykuwania się pomysłu pojawiają się dodatkowe pytania: jak duży ten bon powinien być? Czy należy wypłacać go każdemu, czy tylko tym rodzinom, które znalazły się w trudnej sytuacji? Pod uwagę brane są różne koncepcje. Pierwsza zakłada, że budżet i pracodawca będą zrzucać się odpowiednio 900 zł + 100 zł na bon o wartości 1 tys. zł dla pracownika, którego wynagrodzenie nie przekracza przeciętnej pensji w Polsce (czyli ok. 5,3 tys. zł).

Krótko po tym pojawiła się nowa koncepcja: ograniczenie bonu dla osób zarabiających poniżej 4 tys. zł brutto i z umowami o pracę. Dla rządu to byłaby ogromna oszczędność. Program kosztowałby już wtedy nie 7, a 5 mld zł.

Te dwie propozycje są na stole. Nie można jednak wykluczyć, że rządzący sięgną po inne ograniczenia, jak np. przeznaczenie bonu tylko dla 1,5 mln osób zarabiających nie więcej niż pensję minimalną lub uzależnienie wypłaty bonu od tego, czy w rodzinie są dzieci.

A co na to sami obywatele? W końcu to z ich podatków program byłby finansowany. Okazją do zabrania głosu na temat kształtu bonu turystycznego było badanie dla Wirtualnej Polski w panelu Ariadna. Niektóre odpowiedzi mogą zaskakiwać.

Większość respondentów uznała bowiem, że wypłata środków powinna się odbywać tylko w wyjątkowych sytuacjach. Przede wszystkim na pieniądze mogliby liczyć tylko ci, którzy płacą podatki (tak odpowiedziało 39 proc. badanych). Ponadto zdaniem 26 proc. osób wypłata powinna się należeć wyłącznie rodzinom w trudnej sytuacji materialnej.

Tylko 13 proc. osób wskazało, że bon powinien trafić do każdego bez względu na to, czy płaci podatki, a 12 proc. podało, że beneficjentami rządowego programu powinny być osoby na etacie zarabiające poniżej 5 tys. zł brutto. 10 proc. stwierdziło, że najlepiej by było, gdyby pieniądze trafiły do każdego, kto ma etat, bez względu na jego zarobki.

(Ariadna)
(Fot: Ariadna)

Sprawę skomentował Adam Abramowicz, Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców. W rozmowie z money.pl przyznał, że wciąż nie ma pewności, czy bon turystyczny ma być elementem wsparcia socjalnego czy programem wsparcia dla biznesu.

– Jeżeli ma to być wsparcie tylko dla potrzebujących, to ograniczanie liczby beneficjentów jest zrozumiałe. Jeżeli jednak ma to być działanie probiznesowe, to ograniczenie zasięgu jest zagadkowe. To oczywiste, że im więcej osób skorzysta, tym lepiej dla branży turystycznej – wyjaśniał.

źródło: money.pl

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ