PODATEK WPROWADZANY TYLNIMI DRZWIAMI

0
25
views
26.03.2020 Warszawa Sejm 8. specjalne posiedzenie Sejmu IX kadencji n/z Jaroslaw Kaczynski Fot. Andrzej Iwanczuk/REPORTER

Dilerzy krytykują pomysły rządu. Mówią o „podnoszeniu podatków od samochodów”

Zmiany w kierunku elektromobilności wzbudzają nie lada zainteresowanie – nie tylko kierowców, ale i dilerów samochodów. Związek tej grupy zawodowej alarmuje, że nowe pomysły resortu klimatu nie tylko uderzą w przedsiębiorców, ale też zaprzeczają logice wspierania czystego transportu.

Ministerstwo Klimatu i Środowiska pracuje nad projektem ustawy, który pozwoliłby na wprowadzanie w miastach stref zamkniętych dla starszych samochodów. Co więcej, taka przestrzeń musiałaby być wprowadzona obowiązkowo w każdej gminie, w której zamieszkuje ponad 100 tys. mieszkańców. Projekt ustawy przewiduje też zmniejszenie limitu amortyzacji dla pojazdów spalinowych. Przedsiębiorcy używający samochodów napędzanych tradycyjnym paliwem będą mogli „wrzucić” w koszty uzyskania przychodu tylko maksymalnie 100 tys. zł, a nie jak wcześniej 150 tys. zł.

— Tu nie ma co oceniać. Tylnymi drzwiami, poprzez obniżenie limitu amortyzacji dla pojazdów spalinowych, projekt ustawy wprowadza w rzeczywistości podniesienie podatków dla posiadaczy pojazdów spalinowych, czyli tak naprawdę dla prawie wszystkich polskich przedsiębiorców – stwierdzają przedstawiciele Związku Dealerów Samochodów (ZDS). Uważają, że zachęty podatkowe powinny mieć charakter wartości dodanej dla właściciela „elektryka”, a nie stanowić problem dla użytkowników pojazdów spalinowych.

Przedstawiciele ZDS zwracają również uwagę na fakt, że same strefy pozbawione są jakiegokolwiek sensu, bowiem przewidziano, że wjadą do nich pojazdy napędzane LPG. W większości auta „w gazie” spełniają normę Euro 3, która obowiązywała do 2004 roku. Owszem, nowe instalacje LPG pozwalają na natychmiastowe przełączenie rodzaju paliwa podawanego do silnika, jednak nie wiadomo, w jaki sposób można by sprawdzić, co aktualnie spala się w cylindrach auta wjeżdżającego do takiej umownej strefy.

Związek punktuje kolejne absurdy planowanych przepisów. Jeśli strefy zostaną „otwarte” dla samochodów spełniających normę euro 4, będącą w mocy od 1 stycznia 2005 roku, przez najbliższe kilka lat będą mogły jeszcze poruszać się po nich nawet 20-letnie auta. O ile takie strefy w ogóle powstaną, bo choć gminy mają obowiązek zamykania ulic dla kopcących samochodów, nikt nie przewiduje żadnych sankcji za jego niedopełnienie.

Ministerstwo nie zamierza dawać taryfy ulgowej pojazdom zabytkowym. Te, jak zauważają związkowcy, z racji marginalnej liczby takich aut, nie stanowiłyby zagrożenia dla ekologii w miastach.

Resort środowiska planował wprowadzenie nowych przepisów w pierwszym kwartale 2021 roku. Na razie projekt jeszcze nie trafił do Sejmu.

źródło: autokult.pl

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ