Marcin Tybura pokonany

0
134
views

 

 

 

 

UFC: Marcin Tybura po wojnie w oktagonie przegrywa z Fabricio Werdumem

Niestety, Marcin Tybura (MMA 16-3) nie zdołał sprawić niespodzianki i przegrał jednogłośną decyzją sędziów z Fabricio Werdumem (MMA 23-7-1) w walce wieczoru UFC Fight Night 121 w Sydney. Dla Polaka była to druga porażka w amerykańskiej organizacji.

1. runda to kontrola walki przez Fabricio Werduma. Polak z dużym respektem podszedł do pojedynku z byłym mistrzem UFC w wadze ciężkiej. „Vai Cavalo” dużo kopał, przede wszystkim na korpus, a na dwie minuty przed końcem zaszedł za plecy Tybury, który jednak nie dał się obalić.

Kolejna odsłona pojedynku była ciężka do punktowania dla sędziów. Marcin Tybura kilka razy mocno naruszył w stójce doświadczonego rywala, zwłaszcza wysokimi kopnięciami, ale Werdum pozostawał agresywniejszy w swoich atakach. W 3. rundzie inicjatywa ponownie była po stronie Werduma, który pod siatką starał się atakować zawodnika z Uniejowa mocnymi kolanami i krótkimi ciosami. Polak z biegiem czasu słabł i jego mobilność pozostawiała wiele do życzenia.

Przedostatnie starcie to ponownie dominacja 40-letniego Brazylijczyka. Fabricio Werdum zdołał po dwóch minutach sprowadzić Polaka do parteru, ale tam czarny pas brazylijskiego jiu jitsu nie zdołał poddać Tybury i ten wyszedł do 5. rundy. W niej uniejowianin „poczuł krew”, po kilku mocnych wysokich kopnięciach Brazylijczyk chwiał się na nogach, ale zdołał przetrwać kryzys i sam przyspieszył w końcówce, akcentując swoją wygraną na UFC w Sydney.

40-letni weteran coraz bliżej celu

Fabricio Werdum jednogłośną decyzją sędziów (50-45, 50-45, 49-46) zwyciężył Marcina Tyburę. Brazylijczyk mocno zbliżył się do walki o tytuł mistrzowski w wadze ciężkiej. Dla „Vai Cavalo” było to drugie zwycięstwo z rzędu w UFC. 40-latek był mistrzem amerykańskiej organizacji od czerwca 2015 roku do maja 2016 roku. Na jego koncie widnieją wygrane z m.in. Cainem Velasquezem, Markiem Huntem czy Fiodorem Jemiejlanienką.

Porażka bez wstydu

Dla Marcina Tybury walka z Werdumem była największym wyzwaniem w dotychczasowej karierze. Polak przed starciem z żywą legendą światowego MMA notował passę trzech zwycięstw z rzędu w UFC. Do tego pojedynku zawodnik z Uniejowa przygotowywał się w klubie Jackson-Wink MMA, gdzie w sparingach pomagał mu m.in. Alistair Oveerem. W rankingu UFC Tybura plasuje się obecnie na 8. miejscu wśród zawodników wagi ciężkiej. Porażka ze sklasyfikowanym na 2. miejscu w zestawieniu, Fabricio Werdumem była trzecią przegraną w zawodowej karierze polskiego fightera.

źródło: wp.pl

 

Marcin Tybura przyjął sporo mocnych ciosów. Z jedną z legend MMA dotrwał jednak do końca piątej rundy. Stracie z osiem lat starszym Fabricio Werdumem, przegrał jednak jednogłośną decyzją sędziów. Chociaż oddalił się od mistrzowskiego pasa, to pokazał klasę. To była główna walka wieczoru podczas UFC Fight Night 121 w Sydney.

Jeśli w UFC szukać 40 latka, który wciąż imponuje szybkością, siłą ciosu, a niezwykle groźny jest nawet w 25 minucie pojedynku, to z pewnością można by wskazać na Werduma. Brazylijczyk na gali w Sydney był jednym z trudniejszych i niewygodnych przeciwników, z którym przyszło się mierzyć 32-letniemu Polakowi.

Już początek ich walki pokazał, że dla Tybury może być to wyniszczające starcie. Niezwykle mocne kopnięcia, zawodnik z Uniejowa w większości starał się zbierać na gardę. Z potężnym kolanem na swoją głowę też jakoś sobie poradził. Z pewnością poczuł jednak sporo ciosów na korpus. Poza tym rywal nieustannie szedł do przodu. To czasem gasiło zapał naszego zawodnika do natarcia.

Podobnie wyglądały trzy kolejne rundy walki w Sydney. Starcie prowadzone było w stójce. Oczywiście Tybura w miarę upływu czasu, próbował naruszać głowę Werduma pojedynczymi atakami, celnie trafił nawet kilka razy high kickiem, ale były mistrz UFC kategorii ciężkiej mocno stał na nogach. Jedyną różnicą była jago szybkość. Po kwadransie starcia nieco oszczędniej gospodarował siłami. U Tybury też widać było jednak zmęczenie.

Werdum po nogi, Tybura po głowę

Nieco spokojniejszy Werdum w czwartej rundzie dość inteligentnie szukał sprowadzenia. Walkę do parteru przenieść się udało, ale Polak po minucie zdołał się podnieść i sam ruszył na Brazylijczyka. Polscy kibice nieco ożyli, zresztą duże emocje związane z występem rodaka czekały ich w ostatniej rundzie pojedynku.

Tybura trafił wtedy Werduma w głowę. Po wysokim kopnięciu rywal jakby na sekundę stracił kontakt z rzeczywistością, ale okazało się, że ma twardą szczękę. Efektu nie przyniosła też udana powtórka tej akcji. Polak nie zaryzykował szaleńczego ataku, Werdum cały czas kontrolował walkę i był groźny.

Sędziowie byli jednomyślni i wypunktowali pojedynek dla Brazylijczyka 50-45, 50-45,49-46. To oznacza, że tylko jeden z arbitrów przyznał rundę Polakowi.

Ta porażka sprawia, że Tybura nie znajdzie się w najlepszej trójce kategorii ciężkiej. Marzenia dotyczące walki o pas na razie musi odłożyć na później. Z pewnością jednak w starciu z weteranem MMA nie zawiódł. „Gratulacje! Masz przed sobą karierę” – mówili o Polaku komentatorzy kanału FOX.

źródło: sport.pl

 

UFC FN 121: Tybura przegrał z legendą MMA!!

Marcin Tybura (16-3, 7 KO, 6 SUB) na gali UFC FN 121 przegrał wyraźnie na punkty (50:45, 50:45, 49:46) z legendą organizacji, Fabricio Werdumem (23-7, 6 KO, 11 SUB). Polak pokazał się z dobrej strony i otrzymał nawet słowa pochwały od rywala, ale nie był w stanie go wypunktować. Drugi z naszych rodaków, Adam Wieczorek (9-1, 3 KO, 5 SUB), na tej samej gali pokonał decyzją sędziów Anthony’ego Hamiltona (15-9, 8 KO, 1 SUB).

Według oceny sędziów Tybura wygrał tylko jedną rundę, wszystkie inne zostały przyznane Brazylijczykowi. Werdum jako faworyt od początku starał się mieć kontrolę na pojedynkiem i być stroną dominującą. Wyprowadzał dużo kopnięć i często szukał sprowadzeń do parteru.

Imponowało przede wszystkim tempo tej walki, które w zasadzie najszybsze było w ostatniej rundzie. Wtedy to Polak i Brazylijczyk często wdawali się w wymiany ciosów. Podczas tego dynamicznego starcia Tybura mocno uprzykrzył życie Werdumowi. Zranił go potężnym wysokim kopnięciem, ale werdykt mógł być tylko jeden. Sędziowie punktowali 50:45, 50:45, 49:46 dla Brazylijczyka.

Tybura zebrał jednak zasłużone słowa pochwały od swojego rywala. – Tybura, gratuluję! Masz przed sobą dużą karierę! Wszystkie walki w UFC są bardzo trudne. Tutaj jeden cios i może być po wszystkim – powiedział Werdum.

Na tej samej gali walczył jeszcze jeden Polak. Wieczorek zanotował udany debiut w UFC pokonując decyzją sędziów Hamiltona. To dziewiąta wygrana w karierze „Siwego”.

źródło: polsatsport.pl

 

 

 

 

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ